W wycieczce klasy IIa do Warszawy wzięło udział dwadzieścioro dziewięcioro uczniów pod opieką pana Michała Smektały oraz pana Piotra Handke. W naszą podróż wyruszyliśmy już o godzinie 4:50 nad ranem pociągiem relacji Leszno - Poznań. Mimo opóźnienia, udało nam się złapać pociąg do Warszawy, a wtedy już nic nie mogło nas powstrzymać od odwiedzenia Stolicy, do której dotarliśmy około godziny 11:45. Z dworca Warszawa Wschodnia raźno udaliśmy się do Hostelu ,,Fabryka”, po drodze przypatrując się codziennemu życiu warszawiaków. Na miejscu zameldowaliśmy się i mieliśmy chwilę czasu na odpoczynek. Jednak ,,komu w drogę, temu czas’’, a jeśli ktoś chce zobaczyć tyle, co my zobaczyliśmy – musi się spieszyć podwójnie. Na naszych kompasach, a tak naprawdę na mapie niezawodnego pana Handke, obraliśmy kierunek ,,Centrum Nauki Kopernik’’. Po drodze wstąpiliśmy się posilić do gospody, a gospodami XXI wieku są powszechnie znane galerie handlowe, więc odwiedziliśmy takową, a jeśli ktoś zechciałby udać się w podróż naszymi śladami, podaję nazwę: CH Warszawa Wileńska. Mając za wzór starą sentencję ,,gust nie podlega dyskusji’’ rozeszliśmy się, aby każdy mógł się posilić w kulinarnie innej stronie świata. Zdrowo odżywieni dotarliśmy do celu. Wtedy zaczęła się prawdziwa zabawa, okazało się, że nauki ścisłe humanistom potrafią dostarczyć wielu wrażeń, a kilka godzin spędzonych w Koperniku, przeleciało nam szybko i radośnie, więc i chcemy tam kiedyś powrócić. Choć zmęczenie nam doskwierało, nie mogliśmy opuścić takiej okazji jak odwiedzenie biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie część z nas zakupiła sporo książek, gdy w tym samym czasie inni pstrykali sobie zdjęcia z napotkanym studentem Maciej Musiałem, który jednak bardziej znany jest jako aktor i konferansjer. Tak też słońce zaszło na niebie, a my powróciliśmy do naszego hoteliku na Pradze, po drodze spoglądając na Stare Miasto nocą i oświetlony Stadion Narodowy. W hotelu integrowaliśmy się na dwa sposoby – jedni wybrali gry, a inni z pasją oddawali się dyskusji o nabytej literaturze.

Następnego dnia w pośpiechu zjedliśmy śniadanie, gdyż czekała nas prawdziwa historyczna gratka, czyli Muzeum Powstania Warszawskiego. Odwiedzenie tego miejsca poruszyło wielu z nas do głębi oraz skłoniło do refleksji, niejednemu pozwoliło jeszcze lepiej poznać te tragiczną historię, a co niektórzy mieli nawet takie szczęście, że mogli porozmawiać z panem Henrykiem Wasilewskim, powstańcem, którego naziści skierowali następnie do obozu pracy w naszym rodzinnym Lesznie. Byliśmy pod wrażeniem jak pełni zapału, poświęcenia oraz miłości dla narodu byli Powstańcy. Po wyjściu z muzeum spotkaliśmy się z panią Olą Rosół – naszą warszawską przewodniczką. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Cmentarza Wojskowego na Powązkach, gdzie nie tylko mogliśmy oddać hołd walczącym o wolność Warszawy osobom jak K.K. Baczyński, Aleksander Kamiński, Tadeusz Gajcy, czy ,,Zośka’’, ,,Rudy’’ i ,,Alek’’, ale mogliśmy również pochylić głowy i zadumać się nad miejscami wiecznego spoczynku znanych ludzi zasłużonych dla kultury, nauki oraz samej Polski w innych tez okresach niż czasy okupacji hitlerowskiej. Stamtąd udaliśmy się autobusem czerwonym prawie jak w piosence (bo i żółtego koloru teraz dużo) na Stare Miasto. Znów rozpoczęliśmy od chwili zamyślenia przy Grobie Nieznanego Żołnierza na placu Marszałka Piłsudskiego. Później przy skwerze ks. Twardowskiego zatrzymaliśmy się ze wzrokiem utkwionym w monumencie przedstawiającym Bolesława Prusa, aby choć na chwilę wyobrazić sobie atmosferę i wygląd XIX-wiecznej Warszawy. Po powrocie do rzeczywistości obejrzeliśmy zmianę warty przed Pałacem Prezydenckim, a kilka kroków dalej ujrzeliśmy piękny pomnik Adama Mickiewicza – poetyckiego geniusza i zmorę wielu licealistów w jednej osobie. Później na placu Zamkowym zarządzono przerwę obiadową, a po niej najważniejsze punkty na Starym Mieście w następującej kolejności: Archikatedra św. Jana, najwęższa kamienica w Europie, ,,dzwon życzeń’’, Rynek Starego Miasta wraz z pomnikiem Syrenki, pomnik Małego Powstańca, kolumna Zygmunta i spojrzenie pożegnalne na Zamek Królewski. W pośpiechu przeprowadziliśmy operację logistyczną (korzystając z takich udogodnień technicznych jak słynne schody ruchome przy trasie W-Z), gdyż musieliśmy znaleźć się z powrotem na Pradze, aby przebrać się w stroje wieczorowe i o godz. 19:30 zasiąść na widowni Och-Teatru, do którego wybraliśmy się na sztukę pt. ,,Zaświaty, czyli czy pies ma duszę’’. Dzięki tej komedii spędziliśmy niezapomniany i miły wieczór w Warszawie. Po powrocie na Pragę wyczerpani z przyjemnością zjedliśmy pizzę i udaliśmy się spokojnie do pokojów.

Piątkowy poranek powitaliśmy weseli z powodu kolejnego dnia wycieczki i smutni, gdyż był to już ostatni dzień i musieliśmy rozpocząć go od spakowania się. Po wykonaniu tej czynności i zjedzeniu pożywnego śniadania udaliśmy się do Muzeum Narodowego, gdzie wzięliśmy udział w lekcji muzealnej, w czasie której nie tylko poznawaliśmy sekrety warsztatu malarskiego, ale również sami analizowaliśmy obrazy pracując w grupach. Po pożegnaniu z panią przewodnik obejrzeliśmy nową wystawę w Muzeum Narodowym ,, Masoneria. Pro publico bono’’, a następnie każdy miał czas wolny, aby odwiedzić najciekawsze dla niego sale wystawowe i tam zatrzymać się i pokontemplować wybrane dzieła sztuki. Po udanych odwiedzinach Muzeum Narodowego część grupy udała się do Muzeum Wojska Polskiego, po którym wspaniałym przewodnikiem okazał się pan Piotr Handke, a druga część postanowiła wjechać na szczyt Pałacu Kultury i Nauki w centrum Warszawy. Po spotkaniu się obu grup, zjedliśmy ciepły posiłek w ,,Złotych Tarasach”, przejechaliśmy jeszcze raz Warszawę, aby odebrać nasze bagaże, a następnie rozstaliśmy się z Warszawą wsiadając do pociągu na dworcu Warszawa Wschodnia, z którego tą samą trasą, co poprzednio wróciliśmy do Leszna, w którym pełni wrażeń wysiedliśmy około godz. 23:45. Po podziękowaniu za znakomity, wspólnie spędzony czas, rozeszliśmy się do domów, aby podzielić się przeżyciami z naszą rodziną i przyjaciółmi.