Nikt w to nie wierzył, ale finalnie się udało – 17 października wybraliśmy się wraz z wychowawczynią p. A.Drgas i p. M. Bieszczak na wycieczkę do Torunia. Tak więc na godzinę 9 00 zaplanowana była zbiórka na stacji PKP. Wiadomo: przywitania, uściski, zgody, plany. O 9 30 przyjechał nasz piękny pociąg, który był nam przeznaczony na najbliższe 3,5 godziny.
Dojechaliśmy na miejsce według planu i czekał nas spacerek do centrum, gdzie usytuowany był nasz hostel. Ciekawą rzeczą w Toruniu jest to, że wiele starych kamienic jest bardzo wąskich, lecz wysokich. Taki właśnie był nasz hostel. Stary, wąski i... zamknięty. Ponieważ doba hotelowa zaczynała się dopiero o godzinie 14 00 mieliśmy około godziny na wstępny ogląd miasta. Potem spotkaliśmy się z przewodnikiem , który pokazał nam Toruńską Starówkę. Zobaczyliśmy pomnik Mikołaja Kopernika, ratusz, ruiny zamku krzyżackiego , średniowieczne mury obronne i słynną krzywą wieżę. Dowiedzieliśmy się paru ciekawych rzeczy np. że nie wiadomo gdzie tak naprawdę mieszkał Mikołaj Kopernik.
Kiedy zakończyliśmy zwiedzanie przyszedł czas na rzecz naprawdę ważną, czyli jedzenie. Rozdzieliliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę szukać wymarzonego posiłku. Czas był niestety ograniczony, gdyż mieliśmy kupione bilety na festiwal filmowy, a dokładnie na film pt.:" Wszystkie nieprzespane noce". Seans był dość specyficzny i większości osób nie przypadł do gustu. No, ale co poradzić, taka jest kultura.
Teraz pozostało już tylko wrócić do hostelu i oddać się nocy. Każdy oczywiście w swoim pokoju, bez żadnych problemów spędził ów czas. Prawdziwym bólem był budzik, który wyrwał nas ze snu już o 8 20. Na 9 00 mieliśmy seans w Planetarium. Tak więc wszyscy jak jeden brat zebrali się z wcale nie wymuszonymi uśmiechami przed budynkiem o ustalonej godzinie. Planetarium, gwiazdy, pory roku. Trochę można było się dowiedzieć o otaczającym nas świecie. Lecz oglądanie seansu w pozycji praktycznie leżącej okazało się dla niektórych idealną okazją by jeszcze trochę odpłynąć.
Przed nami była jeszcze jedna atrakcja, czekały nas warsztaty w robieniu pierników. Bardzo pozytywne zajęcia, dzięki którym poznaliśmy tajniki wiedzy piernikarskiej i mogliśmy wziąć ze sobą nasz własnoręczny wyrób.
Po wyjściu z piwnicy mistrza Bogumiła pozostało nam szykować się już do opuszczenia Torunia. Ostatnie zakupy, ostatnie jedzenie, ostatnie chwile na Starówce. Wróciliśmy do Leszna .
Szkoda, że jesteśmy już w 3 klasie i była to nasza ostatnia wycieczka.
Konrad Waściński