Wycieczka rowerowa Id
Taki sposób na integrację wymyślili uczniowie klasy Id. W czwartkowy poranek 10 października o godz. 9.00 zebrali się przed szkołą, by wspólnie pokonać trasę z Leszna do Rydzyny. I zapewniam, że nie była to droga na skróty. Co można zobaczyć jadąc z zawrotną prędkością 10km/h przez las? Okazało się,
że bardzo wiele: deszcz spadających, kolorowych liści, egzotyczne grzyby, wrzosowiska.
Po przybyciu na miejsce mogliśmy zwiedzić Zamek Królewski – bo tak określa się dawną siedzibę Leszczyńskich i Sułkowskich. I to nic, że dwukrotny król Polski nigdy w Rydzynie nie był, królewski splendor rezydencji robi wrażenie i dziś. O nasz rozwój intelektualny zadbał Michał (dla zaprzyjaźnionych Kaziu),
to dzięki niemu mogliśmy gościć w reprezentacyjnych komnatach budowli i posłuchać ciekawej opowieści przewodnika.
Wracając, podziwialiśmy rydzyński zalew i zadomowione tam już stada: łabędzi i dzikich kaczek. Droga powrotna upłynęła w tempie 40+ ,co pozytywnie wpłynęło na konwersacje wśród uczestników wypadu. I naprawdę niewielu było takich, którzy wyprzedzali lidera o „błysk szprychy”.
Prawdziwe atrakcje czekały nas na polanie. O ten punkt programu zadbała Ola R. zgłaszając imprezę w nadleśnictwie. Na wysokości zadania stanęli logistycy: kiełbasa była, bułki były, musztarda i ketchup były. Nie zabrakło nawet przedmiotów „zbytkownych” (chusteczki antybakteryjne, serwetki, tacki)
… ale nie było zapałek.
I tak …rozpoczęła się nasza klasowa walka o ogień. Po chwili, która dla wielu była wiecznością, sytuację uratowała wychowawczyni. Niestety, nie był to koniec naszych problemów. Wilgotne drewno nie chciało się zapalić, a zapałek ubywało. W naszych uszach jak kpina brzmiały harcerskie okrzyki „jedną zapałką”. Gdy sytuacja zdawała się krytyczna cała klasa rzuciła się pomiędzy zgromadzone gałęzie, suche liście i trawę …i ze wszystkich sił zaczęła dmuchać na tlące się drobiny. Udało się nam nadać kilka znaków dymnych i nagle stał się cud! błysnął płomień, a my mogliśmy spokojnie oddać się biesiadowaniu.
I ja tam byłam… ale to już znacie ;D
Podsumowanie:
Wrażenia: było świetnie!
Bohater klasowy : Przemek (szczegóły - informacja w klasie).
Zyski: rozwijanie wrażliwości na piękno przyrody (dowód- to głównie panowie podziwiali piękno „tańczących jesiennych liści” ;D); udoskonalenie metod rozpalania ognia; różne sposoby pieczenia kiełbasy (od surowizny po popularny węgielek lub spaleniuszek) oraz świadomość, że tworzymy fajną klasę…
i bardziej lubimy ketchup niż musztardę.